sobota, 29 listopada 2014

Jesienne zakupy

Zakupy to bardzo przyjemne zajęcie, tym przyjemniejsze, kiedy można skorzystać z promocji lub większych zniżek. Taka możliwość pojawiła się, kiedy sklep Ecokraina zorganizował w październiku wyprzedaż.
Tym sposobem w moim koszyku pojawiły się kosmetyki, którym przyglądałam się już od jakiegoś czasu.







Woda różana IKAROV i tonik Clochee

Francuska glinka czerwona w tubce Les Argiles Du Soleil

Przeciwzmarszczkowy krem do twarzy Skin Blossom

Błyszczyk do ust - migdałowy pocałunek Lavera

Delikatny peeling do twarzy Natura Siberica

Organiczny żel pod prysznic BIO IQ

Odbudowujący szampon pszeniczno-owsiany Sylveco

Przeciwzmarszczkowy krem o zapachu liści pomarańczy Lilla Mai

Prowansalskie mydło z masłem karite o zapachu pomarańczy i grapefruita


Oprócz wody różanej pozostałe kosmetyki to dla mnie nowości i z pewnością pojawią się recenzje.
Znacie te kosmetyki? 

Pozdrowienia
violka42

Edit: Sklep Ecokraina wznowił działalność. Zmienił się jedynie właściciel, a sklep nadal prężnie działa klik.

wtorek, 25 listopada 2014

SANTAVERDE aloe vera krem medium czyli luksus w naturalnym wydaniu

Z marką Santaverde zetknęłam się po raz pierwszy pod koniec 2013 roku, kiedy przeczytałam w Twoim Stylu, że otrzymała wyróżnienie Doskonałość Roku 2013 w kategorii pielęgnacja twarzy. Pomyślałam, że z pewnością będzie poza moim zasięgiem.
Kiedy w lipcu tego roku na stronie FB marka ogłosiła Wielki  test Santaverde z przyjemnością i wielką nadzieją zgłosiłam się do testów. Wystarczyło wypełnić krótką ankietę. Miałam to szczęście, że wybrano do testów również i mnie. Krem aloe vera medium trafił więc do mnie i spowodował, że chcę więcej. Tęsknie przeglądam ofertę marki i z pewnością nie będzie to ostatni kosmetyk tej marki w mojej pielęgnacji.

Krem aloe vera medium to bestseller Santaverde. Jest to "klasyczny krem półtłusty na bazie czystego soku aloesowego oraz wartościowych olejów z pestek winogron, orzeszków kukui i awokado przywraca właściwy poziom nawilżenia skóry, działa kojąco, ochronnie i wygładzająco. Dzięki doskonale zbilansowanej recepturze, krem może być stosowany do codziennej pielęgnacji każdego typu cery. Szczególnie polecany do skóry normalnej, wrażliwej i ze skłonnościami do zaczerwienienia".

Krem  o pojemności 30 ml zamknięty jest w prostej, miękkiej tubce. Otwarcie kremu zabezpieczono sreberkiem. Mamy więc pewność, że nikt przed nami nie otwierał opakowania.
Krem jest gęsty, treściwy. Wydaje się z pozoru tłusty.  Po nałożeniu moja skóra szybko chłonie krem. Krem pozostawia lekki film na skórze. Co mnie bardzo zdziwiło, twarz wcale się nie świeci, jest matowa. Gładkość skóry i miękkość wciąż mnie zadziwia. Dla mojej skłonnej do przesuszania skóry okazał się rewelacyjny. Stosowałam go wieczorem, a rano moja skóra była w doskonałej kondycji. Co ważne, nie zapycha, nie uczula i nie podrażnia. Skóra lepiej wygląda, pory są zmniejszone. Z wielkim żalem nakładałam ostatnią porcję kremu. Żałuję, że się skończył. Bardzo lubiłam zapach tego kremu. Delikatny, ziołowy, odprężający. Dla mnie bardzo przyjemny.


Bardzo podoba mi się filozofia Santaverde:
"O skuteczności działania produktu na skórę i jego wpływie na cały organizm decyduje wyłącznie najwyższa biologiczna jakość składników. Dlatego właśnie, w naszych kosmetykach wykorzystujemy wyłącznie pozyskiwane z własnych upraw soki roślinne oraz najświeższe oleje i wyciągi roślinne najwyższej jakości - i ani kropli wody. Stosując się do odwiecznych zasad ziołolecznictwa europejskiego, wykorzystujemy naturalne surowce roślinne w stanie jak najmniej przetworzonym wykorzystując przy tym synergię składników kosmetyków".
oraz:
"Wszystkie nasze formulacje zawierają czyste soki i oleje roślinne, delikatne destylaty ziołowe i cenne ekstrakty roślinne - i ani jednej kropli wody. Większość używanych surowców pochodzi z certyfikowanych upraw oraz certyfikowanych dzikich zbiorów. Korzystanie z chemiczno-syntetycznych substancji zapachowych, barwników i konserwantów, olejów mineralnych, parabenów, sylikonów, PEG, genetycznie modyfikowanych roślin lub innych dodatków syntetycznych stanowi dla nas tabu"

Mnie to przekonuje. Krem kosztuje 129,00 zł. Z całą pewnością jakość idzie w parze z ceną. Warto sprawić sobie odrobinę luksusu na co dzień.
Znacie kosmetyki tej marki?


Pozdrowienia
violka42

Skład:
Aloe Barbadensis Leaf Juice*, Cocos Nucifera Oil*, Sesamum Indicum Seed Oil*, Persea Gratissima Oil*, Cetearyl Alcohol, Alcohol*, Glycerin, Prunus Amygdalus Dulcis Oil*, Butyrospermum Parkii Butter*, Hippophaea Rhamnoides Fruit Extract*, Vitis Vinifera Seed Oil*, Sodium Lactate, Myristyl Alcohol, Glyceryl Stearate, Lippia Citriodora Leaf Extract*, Sodium Cetearyl Sulfate, Sodium Hyaluronate, Tocopherol, Helianthus Annuus Seed Oil, Ascorbyl Palmitate, Sodium Phytate, Silver Sulfate, Levulinic Acid, Sodium Levulinate, Parfum**, Limonene, Linalool, Citronellol, Geraniol, Citral, Benzyl Benzoate, Coumarin.
* składniki organiczne certyfikowane ** naturalne olejki eteryczne

niedziela, 23 listopada 2014

PAT&RUB rewitalizujący balsam do rąk

Marka PAT&RUB od czasu do czasu gości w mojej pielęgnacji. Zwykle korzystam z promocji -50%, bo wtedy ceny są bardzo zachęcające. Przez ostatnie tygodnie na nocnym stoliku gościł balsam do rąk tej marki.
 

O balsamie przeczytamy " Rewitalizujący Balsam do Rąk to bomba dobroczynnych substancji pielęgnujących zamknięta w kosmetyku naturalnym.
Znakomity Balsam dla bardzo zmęczonej i suchej skóry dłoni. Odnawia, nawilża, zmiękcza, rozjaśnia, koi, uelastycznia skórę rąk. Zawarte w recepturze surowce minimalizują negatywny wpływ detergentów i innych czynników podrażniających lub wysuszających skórę. Żurawina działa przeciwstarzeniowo. Olejek cytrynowy poprawia wygląd skóry: wygładza ją i rozjaśnia.
Rewitalizujący Balsam do Rąk świetnie się wchłania i pachnie orzeźwiająco cytryną.

Kompozycja:
  • ekstrakt z żurawiny* – nawilża, zwalcza wolne rodniki, regeneruje
  • olej słonecznikowy* - wzmacnia naturalną barierę hydrolipidową skóry, regeneruje, zmiękcza
  • masło awokado* – natłuszcza i regeneruje, chroni
  • masło z oliwek* – wygładza i koi
  • ekstrakt z cytryny* – rozjaśnia i odkaża skórę
  • olejek cytrynowy* – odświeża umysł, poprawia wygląd skóry
  • kwas hialuronowy* – nawilża i chroni
  • naturalna witamina E* – wygładza, ujędrnia, natłuszcza i nawilża
  • inne roślinne substancje natłuszczające i  nawilżające*
*surowce naturalne i z certyfikatem ekologicznym"

Przyznam, że opis kosmetyku sprawił, że wrzuciłam go do koszyka. To mój pierwszy kosmetyk z serii rewitalizującej. Czytałam sporo opinii o zapachu tej serii. Jedni go chwalą inni nie znoszą. Jak to ja postanowiłam na własnej skórze i "nosie" sprawdzić ten balsam. Balsam zamknięty jest w plastikowym opakowaniu z pompką. Higieniczne rozwiązanie. Lubię takie przy łóżku. Zwykle nakładam balsam przed pójściem spać. Ponieważ kładę się do łóżka z reguły później niż inni nie święcę światła w sypialni. Nieraz zdarzało mi się, że zakrętka od kremu do rąk spadła mi na podłogę robiąc wiele hałasu. Teraz wybieram kremy z pompką. 
Balsam jest dość treściwy, szybko się wchłania. Nie pozostawia tłustej powłoki na dłoniach, co mi odpowiada. Pachnie rzeczywiście mocno cytrynowo. Mi nie przeszkadza ten zapach. Co do działania to jest to według mnie balsam do codziennej pielęgnacji dłoni nie wymagającej intensywnej pielęgnacji. Dobrze nawilża. Pozostawia dłonie lekko pachnące. Jednak sadzę, że do problematycznej skóry dłoni byłby za słaby. To taki codzienny balsam pozwalający utrzymać skórę dłoni w dobrej kondycji.

Na nocnym stoliku postawiłam już następny balsam do rąk tym razem z serii hipoalergicznej. Ciekawa jestem jak się u mnie sprawdzi.
Lubicie balsamy do rąk PAT&RUB?


Pozdrowienia
violka42
 
Skład (ze strony sklepu)

czwartek, 20 listopada 2014

SO BIO etic intensywne serum liftingujące Immortelle

Marka So BIO etic to marka, która od niedawna gości w mojej pielęgnacji ale już wyrobiła sobie zaszczytne miejsce. 
Kuszą mnie kremy, micele i serum. Wybór kosmetyków tej marki jest bardzo duży. 
Seria anty-agiing, na którą miałam niebywałą ochotę pojawiła się w sklepach internetowych stosunkowo niedawno. Potem jednak zapomniałam o niej. Kiedy przeglądając ofertę sklepu Matique zobaczyłam, że jest dostępna wiedziałam, że to tylko kwestia czasu, kiedy poznam na własnej skórze jej działanie. Wybrałam na początek serum intensywnie liftingujące Immortelle. Zachęcił mnie do tego opis produktu: "Skoncentrowany preparat liftingujący bogaty w naturalne i organiczne składniki wygładza skórę twarzy, napina i ujędrnia rysy.
Składniki:
* olejek eteryczny i woda kwiatowa z kocanek, które stymulują odnowę komórkową i syntezę kolagenu,
* aktywny organiczny składnik, który chroni kolagen przed naturalną utratą zniszczeniem,
* polisacharydy organiczne pochodzące z owsa, które powodują natychmiastowe wytworzenie warstwy o działaniu liftingującym,
* fosfolipidy roślinne, które uczestniczą w procesie wzmocnienia bariery ochronnej skóry.
Dzięki synergii tych składników, skóra twarzy staje się natychmiast bardziej jędrna i gładka, a cera promieniuje świeżością".



Z racji wieku wybieram kosmetyki, które w swoim składzie mają składniki przeciwdziałające starzeniu lub opóźniające skutki upływającego czasu. Serum to da mnie podstawa przeciwzmarszczkowej pielęgnacji. Zawsze nakładam je na noc pod krem czasem także rano. Nie oczekuję, że serum czy krem zlikwiduje zmarszczki, bo to nierealne ale jest w stanie poprawić wygląd mojej skóry i sprawić, że wygląda ona młodziej oraz jest bardziej jędrna i zadbana. Tego właśnie oczekuję od serum.


Serum zamknięte jest w plastikowym opakowaniu o pojemności 15 ml z pompką typu airless. Wygodnie i higienicznie. Opakowanie ładne i przyjemne dla oka. Serum jest płynne o zapachu mocno ziołowym, którego po chwili prawie nie czuję. Jest to zapach zdecydowanie ziołowy. Zapach tego serum przypomina mi dzieciństwo, kiedy zbierałam na łąkach różne trawy, kwiaty i zioła, a potem moje dłonie pachniały tak mocno ziołowo. Wtedy nie miałam pojęcia o kwiatach czy ziołach, a nazwa kocanka była mi obca. Lubię ten zapach. Dla mnie to zapach natury, dzikiego wiatru i łąki.


Serum wchłania się szybko, nie pozostawia powłoki na skórze i nie klei się.  Trochę obawiałam się, że serum liftingujace może spowodować dyskomfort w postaci mocnego ściągnięcia skóry. Nic podobnego jednak się nie stało. Serum lekko napina skórę. Jest ona gładka i przyjemna w dotyku. Wygląda ładnie i zdecydowanie młodziej. Z przyjemnością zerkam w lustro. Pamiętajmy jednak, że samo serum to za mało. Zawsze trzeba jeszcze nałożyć na twarz krem lub olej.
Serum już się kończy więc mogę stwierdzić, że spełniło moje oczekiwania. Stosuję go od miesiąca i już widać, że lada chwila się skończy. Pojemność 15 ml to niezbyt dużo ale to przeważnie standardowa pojemność serum. Mogę stwierdzić, że to jedno z lepszych serum, jakie stosowałam. Z pewnością sięgnę po inne produkty z tej serii jak i marki. 
Ciekawa jestem czy stosujecie serum pod krem?

Pozdrowienia
violka42 

Skład:
Aqua (Water), Triticum Spelta Seed Water*, Glycerin, Cocoglycerides, Dicaprylyl Carbonate, Helichrysum Italicum Flower Water*, Glyceryl Stearate Citrate, Polyglyceryl-3 Stearate, Borago Officinalis Seed Oil*, Hexyldecanol, Hexyldecyl Laurate, Benzyl Alcohol, Betula Alba Juice*, Hydrogenated Lecithin, Jojoba Esters, Avena Sativa (Oat) Kernel Extract*, Parfum (Fragrance), Xanthan Gum, Tocopherol, Helianthus Annuus (Sunflower) Seed Oil, Dehydroxanthan Gum, Dehydroacetic Acid, Helichrysum Italicum Extract*, Sodium Phytate, Linum Usitatissimum (Linseed) Seed Extract*, Sodium Benzoate, Sodium Levuli
* z rolnictwa ekologicznego



wtorek, 18 listopada 2014

MAZIDŁA ekologiczny hydrolat z róży białej

Jestem wielbicielką zapachu róż w kosmetykach. Zawsze kuszą mnie te ciepłe i jakże różne zapachy. Raz róża jest mocna i wyrazista, innym razem lekka i delikatna. Zmienna jak kobieta. Dlatego dla mnie róża ma w sobie to coś, wobec czego nie przechodzę obojętnie.

Dzięki Reni autorce bloga Szminką po lustrze poznałam hydrolat z róży białej. Hydrolat ten otrzymywany jest w wyniku destylacji parą wodną świeżych kwiatów bułgarskiej róży białej Rosa Alba L. Ekologiczny, certyfikowany przez organizacje CERES i USDA Organic, destylat z kwiatów róż uzyskiwany jest z roślin uprawianych na kontrolowanych, certyfikowanych plantacjach ekologicznych. Hydrolat z róży białej należy do niezwykle rzadkich i ekskluzywnych hydrolatów.


Na stronie sklepu przeczytałam, że "Róża biała uprawiana jest min. w Bułgarii w słynnej Dolinie Róż, o specyficznych warunkach klimatycznych, mających wpływ na jakość i zapach kwiatów róży. Uprawa róż w tym rejonie Bułgarii posiada kilkusetletnie tradycje. Okres zbioru kwiatów wynosi około 30 dni i przypada na maj i czerwiec Świeże kwiaty róży zbiera się ręcznie tuż o świcie przed ich otwarciem, wtedy bowiem kwiaty są najbardziej bogate w aromatyczne związki lotne. Destylację przeprowadza się w tym samym dniu. Produktem ubocznym pozyskiwania olejku eterycznego w procesie destylacji parą wodną jest hydrolat (woda destylacyjna), który zawiera rozpuszczalne w wodzie części składowe materiału roślinnego oraz niewielkie (0,9) ilości olejku eterycznego.
Oferowany hydrolat z róży białej pochodzi ze świeżo wyprodukowanej partii, bezpośrednio od renomowanego producenta z Bułgarii.
Dzięki obecności olejków eterycznych hydrolat działa gojąco, przeciwzapalnie i łagodząco.
Posiada działanie antyseptyczne, antybakteryjne i lekko ściągające; polecany jest przy drob
nych ranach i poparzeniach oraz w formie okładów na podrażnione i zmęczone powieki.
Wykazuje ponadto działanie wzmacniające wobec naczynek krwionośnych, antyoksydacyjne i przeciwzmarszczkowe. Hydrolat różany polepsza ogólną kondycję skóry – wygładza, matuje, oczyszcza i ożywia. Działa ponadto odmładzająco, regenerująco, przeciwdziała starzeniu się skóry i zmarszczkom. Poprawia także elastyczność i gładkość skóry"

Zwykle wybieram hydrolaty z róży damasceńskiej, które wciąż wielbię. Róża jest idealna do pielęgnacji dojrzałej skóry skłonnej do przesuszeń. Pięknie wygładza, nawilża i przeciwdziała starzeniu skóry. Ponadto zapach uspokaja mnie po ciężkim dniu.
Hydrolat zamkniety jest w szklanej brązowej butelce z białą nakrętką. Opakowanie powiedziałabym apteczne. Po otwarciu zaczyna się prawdziwa uczta w różanym ogrodzie.
Hydrolat z róży białej zaskoczył mnie zapachem. To zapach róż zdecydowany i mocny. Lekko słodki. Przywodzi na myśl świeżo roztarte płatki róż w dłoni. Kocham ten zapach. Dla wielbicielek zapachu róż idealny. 
Stosowałam go z wielką przyjemnością jako tonik lub dodatek do maseczek glinkowych. Z pewnością do niego wrócę. Z pewnością także jeszcze nieraz przeczytacie o hydrolatach lub kosmetykach różanych na moim blogu.

Pozdrowienia
violka42

Skład:
Rosa Alba (Rose) Flower Water

środa, 5 listopada 2014

SO BIO etic mleczko do demakijażu z oślim mlekiem

Demakijaż jest dla mnie bardzo ważnym wieczornym rytuałem. Przywiązuję do niego dużą wagę. Chłodniejsza pora roku sprawia, że lubię używać mleczek do demakijażu. Sprawdzają się u mnie znakomicie.
Mleczko, które bardzo lubię to mleczko z oślim mlekiem SO BIO etic. Marka ta ostatnio często gości w mojej pielęgnacji ponieważ polubiłam te kosmetyki Marka ta jest z pewnością warta poznania.


Mleczko jest łagodne o przyjemnym delikatnym zapachu. Ma płynną konsystencję dzięki czemu jest niesamowicie wydajne. Używam go już od miesiąca. Dodatkowo przyjemnie się go używa. Po nałożeniu na płatek kosmetyczny przecieram twarz, szyję i dekolt.  Wystarczy niewielka ilość aby zmyć makijaż. Oczywiście, używam go raz więcej raz mniej w zależności od tego, co zmywam z twarzy. Skóra jest dobrze oczyszczona i przygotowana do dalszych zabiegów pielęgnacyjnych. Konsystencja tego mleczka ma dobry poślizg i łatwo zmywa zanieczyszczenia i makijaż z twarzy. 
Mleczko jest certyfikowane przez ECOCERT. 


Niewątpliwą zaletą tego mleczka jest zawartość oślego mleka, które jest uznawane już od tysięcy lat za swoje wyjątkowe właściwości. Przypomnę, że ma niezwykły skład, bardzo podobny do ludzkiego mleka, było uznawane już przez starożytnych jako doskonały środek do pielęgnacji ciała. Sprawia, że skóra jest gładka i miękka. Dodatkowo nawilżona i zregenerowana. Ośle mleko znane jest już od starożytności ze swojego cudownego działania na skórę.
Ośle mleko posiada właściwości nawilżające i zapobiega procesowi starzenia się skóry. Pozostawia na skórze uczucie komfortu. 
Gładka i nawilżona skóra zawsze jest piękna.

Lubię kosmetyki SO BIO etic. Podoba mi się również  filozofia marki. SO’ BIO etic to marka zaangażowana.
Oparta na solidnych wartościach, SO’BiO étic gwarantuje, że produkty są rozwijane  i produkowane z szacunkiem dla ludzi i zwierząt, z poszanowaniem środowiska i natury, a także, że jakość stanowi wartość kluczową i dowód szacunku wobec klientów.

Znacie kosmetyki tej marki?

Pozdrowienia
violka42

wtorek, 4 listopada 2014

LUVOS maseczka nawilżająca z probiotykiem i wyciągiem z aloesu

Miesiąc październik za nami. Październik to miesiąc akcji maseczkowej. Starałam się systematycznie nakładać maseczki na twarz, szyję i dekolt, co jest nie lada wyzwaniem gdy organizm ogarnia błogie jesienne lenistwo. Jedną z takich maseczek była maseczka nawilżająca Luvos, którą właśnie skończyłam. Swego czasu maseczki te były bardzo popularne w sieci zarówno w proszku jak i w saszetkach. Odnoszę wrażenie, że czas ich świetności przemija, a szkoda. To bardzo dobre glinkowe maseczki.


Maseczka nawilżająca "dostarcza skórze odpowiednią ilość wilgoci, przez co czyni ją bardziej gładką, miękką i mniej podatną na powstawanie drobnych zmarszczek. Zawiera specjalny kompleks nawilżający w skład, którego wchodzą czynne kultury probiotyczne oraz wyciąg z aloesu. Dodatkowo cenne minerały i pierwiastki śladowe pochodzące z glinki Luvos poprawiają mikro-krążenie oraz zwiększają stopień interakcji kompleksu nawilżającego w komórkach skóry. Systematyczne stosowanie maski rewitalizuje skórę, przywracając jej miękkość, elastyczność i świeży wygląd".



Maseczka zamknięta jest w dużym słoiku  z mrożonego szkła. Zawiera dodatkową osłonę po odkręceniu wieczka. Opakowanie z pewnością posłuży do innych celów.
Maseczkę przygotowujemy w bardzo prosty sposób, 1-2 łyżeczek proszku mieszam z wodą lub hydrolatem i nakładam na twarz, szyję i dekolt.  Maseczka w kolorze brunatnym pachnie przyjemnie, ziołowo. Trzymam maseczkę na twarzy około 15 minut spryskując od czasu do czasu wodą aby nie dopuścić do nieprzyjemnego uczucia ściągnięcia skóry. Maseczka, jak większość glinkowych szybko zastyga. Na koniec zmywam maseczkę letnią wodą.
Skóra jest gładka, nawilżona i miła w dotyku. To nawilżenie utrzymuje się długo. To maseczka w sam raz na chłodne jesienne wieczory, kiedy skóra woła o pomoc. Lubię takie glinkowe maseczki.
Ciekawa jestem, czy stosujecie systematycznie maseczki do twarzy?

Pozdrowienia
violka42



Skład:
Loess, Kaolin, Talc, Squalane, Simmondsia Chinensis Seed Oil (Jojoba)*, Lactobacillus Milk, Calcium, Phosphorus, Magnesium, Zink Ferment, Aloe barbadensis, Distarch Phosphate, Sucrose Palmitate, Sucrose, Glyceryl Stearate Citrate, Glyceryl Stearate, Mannan, Xanthan, Parfum (natural essential oils) Linalool**, Citronellol**), CI 77499, CI 77492, CI 77491 (iron oxides).
* z kontrolowanych upraw biologicznych
** z naturalnych olejków eterycznych