sobota, 31 stycznia 2015

Styczniowe zakupy

Po bogatym w prezenty i okazje grudniu miesiąc styczeń miał być miesiącem kosmetycznego postu. Miał być. Cóż, nie zawsze zdarza się sytuacja, aby sklep z okazji zamknięcia kusił promocją -75% na wszystko. Tak więc sklep Minejo skutecznie mnie skusił. Do koszyka wpadły same marki, których  nie znam: Bioturm, Verima, Living Nature i marie W.


Skusiłam się na szampon rodzinny, krem z mocznikiem i krem do twarzy oraz dezodorant Bioturm. Marka Verima zainteresowała mnie regenerującym kremem do twarzy, fluidem liftingującym i maseczką jaśminową. Do koszyka wrzuciłam także płyn do demakijażu.



Makijaż z certyfikatem NaTrue również mnie zachęcił. Podkład, puder, korektor, tusz i szminkę ze złotem marki marie W. włączyłam do mojej makijażowej skromnej kolekcji.

Owszem była to niesamowita okazja, ale żeby nie było tak słodko i przyjemnie okazało się, że część tych kosmetyków posiada daty ważności w przedziale 04/2015-06/2015r.
Włączyłam je więc od razu do mojej pielęgnacji. Niebawem  pojawią się zatem i recenzje.
Widziałam na blogach, że część z Was również skorzystała z tej okazji. Ciekawa jestem Waszych kosmetycznych wrażeń. 

Pozdrowienia
violka42

niedziela, 25 stycznia 2015

Mydło MELOS BIO z lawendą

Mydła to codzienność w mojej naturalnej pielęgnacji. Mam do nich słabość. Przy okazji zakupów zawsze do koszyka wrzucam mydło. W kwestii mydeł minimalizm nie ma szans. Jest tak duży wybór naturalnych mydeł, że nie sposób wypróbować wszystkich. Cieszą oczy i ciało. Przez ostatnie tygodnie wieczorny prysznic umilało mi mydło Melos bio z lawendą marki Speick.



Warto wspomnieć, że mydła Melos Bio wykonane są z wysokiej jakości  czystych olejów roślinnych, szczególnie łagodnych dla skóry. Delikatnie oczyszczają i pielęgnują skórę. Wytwarzają bogatą, kremową pianę podczas mycia zarówno w ciepłej jak i zimnej wodzie. Zapewniają skórze odpowiednie odżywienie, dzięki czemu jest miękka i elastyczna.
Ważne dla mnie jest to, że mydło nie zawiera sztucznych aromatów, barwników i konserwantów oraz ropopochodnych surowców.


Mydło jest proste i poręczne. Pieni się bardzo dobrze wytwarzając kremową pianę. Nie wysusza skóry, pozostawia ją delikatnie pachnącą. Delikatny zapach lawendy uspokaja po ciężkim dniu. Lubię takie delikatnie pachnące mydła właśnie wieczorem. Wyciszam się wtedy i z lubością żegnam dzień. Olejek z lawendy posiada  właściwości kojące i  antyseptyczne. Nadaje przyjemny zapach. Lubię lawendę w pielęgnacji.
Mydło nadaje się także do pielęgnacji rąk. Przed wyjściem z domu wkładam do kieszeni miniaturkę kremu do rąk Alvy. Przyjemnie ziołowy zapach i szybkie wchłanianie sprawiają, że to jeden z moich ulubionych kremów.
Lawendowe mydło i krem do rąk do kupienia w sklepie Bio-beauty.

Znacie kosmetyki tych marek?
Pozdrowienia
violka42


poniedziałek, 12 stycznia 2015

Andalou Naturals tonik 1000 róż

Róża swym pięknem zawsze mnie zachwycała. Kiedy poznałam zapach róż w naturalnych kosmetykach zadziwiła mnie swoją złożonością i nieprzewidywalnością. Raz jest słodka, mocna i zdecydowana, innym razem delikatna jak poranna rosa, pełna powabu i kusząca.  To zapach, który mnie skutecznie uzależnił. 
Kiedy więc zobaczyłam ten tonik u Anuli wiedziałam, że się nie oprę. To była słuszna i szybka decyzja.


Tonik 1000 róż zamknięty jest w plastikowej miłej dla oka butelce z atomizeem, który działa bez zarzutu.
Tonik zawiera w swoim składzie owocowe komórki macierzyste, które zwiększają witalność komórek, poprawiają odporność oraz przeciwdziałają starzeniu skóry. Komórki macierzyste (STEM CELLS) otrzymywane z roślin to przełomowa nowość w kosmetyce, która pojawiła się na rynku dzięki zaawansowanej technologii biotechnologicznej. Byłam ciekawa ich działania dlatego też poszukałam wiadomości w internecie. Zajrzałam miedzy innymi do Biochemii Urody.  Roślinne komórki macierzyste spotykałam w składach kosmetyków dostępnych na półkach w drogeriach, czytałam o nich w prasie kobiecej. Wśród kosmetyków naturalnych nie spotkałam tej zaawansowanej technologii. Dlatego też seria Andalou Naturals bardzo mnie ciekawiła. Skusiłam się na kilka produktów tej marki.


Tonik jest delikatny, dla mojej skłonnej do przesuszeń skóry okazał się wybawieniem. Skóra jest gładka i  miękka, nie klei się. Wyraźnie odpręża skórę. Wszystko za sprawą bogatego składu. Granat, bogaty w taniny i polifenole napina i nawilża, kwas hialuronowy i aloes ożywia barierę hydrolipidową skóry. 
Zapach po prostu uzależnia. Uwielbiam zapach róż. Tutaj mamy różę delikatną ale jednocześnie wyrazistą. To płatek róży zerwany i roztarty w dłoniach. Cudowny. Uzależniający i nie pozwalający o sobie zapomnieć. Z wielką przyjemnością spryskuję moją twarz tym tonikiem. Czuję ten otulający zapach jeszcze długo. Tonik 1000 róż jest niesamowity.
Dla wielbicieli róż w kosmetykach to prawdziwy rarytas.
Dostępny w iherb.

Pozdrowienia
violka42


wtorek, 6 stycznia 2015

Moje odkrycia kosmetyczne w 2014 roku

Rok 2014 był rokiem, w którym poznałam wiele nowych marek kosmetyków naturalnych. Rok ten zaowocował bardziej świadomą pielęgnacją i większą świadomością tego, co służy mojej skórze. Dzięki temu, że poznałam potrzeby mojej skóry wybierałam kosmetyki, które sprawdzały się w mojej codziennej pielęgnacji. Rok ten był przebogaty jeżeli chodzi o pielęgnację, rzadko coś nie zachwyciło mnie wcale. To z pewnością zasługa bardziej przemyślanych zakupów. Nie ulegałam już tak szybko spontanicznym i nieprzemyślanym zakupom. Dzięki temu moje wybory cieszyły mnie i moją skórę w minionym roku.
Wiele kosmetyków, które stosowałam w 2014 roku z pewnością ponownie zagości w mojej pielęgnacji.
Do odkryć kosmetycznych wytypowałam te, które dosłownie mnie oczarowały. Sprawiły, że pielęgnacja była nie tylko skuteczna ale i niezwykle pachnąca i przyjemna. 
Oto moje odkrycia kosmetyczne 2014 roku czyli HIT 2014. 

SANTAVERDE aloe vera krem medium klik

Krem, który zachwycił mnie od pierwszego użycia. Krem pozostawia lekki film na skórze. Gładkość skóry i miękkość wciąż mnie zadziwia. Dla mojej skłonnej do przesuszania skóry okazał się rewelacyjny. Stosowałam go wieczorem, a rano moja skóra była w doskonałej kondycji. Co ważne, nie zapycha, nie uczula i nie podrażnia. Bardzo lubiłam zapach tego kremu. Delikatny, ziołowy, odprężający. Dla mnie bardzo przyjemny.

 

JOIK - jedwabiste serum do twarzy z olejkiem żurawinowym klik

W kategorii serum moim odkryciem okazało się serum Joik. Serum olejowe w kolorze złocistym pachnie przyjemnie herbacianie, zapach kojarzy mi się z zapachem herbaty Earl Grey, którą bardzo lubię. Wchłania się dobrze, pozostawia leciutki film na skórze, ale nie jest to tłusta warstwa i skóra się nie świeci. Serum stosowałam zawsze wieczorem. Czasem nakładałam jeszcze krem na noc. Nie zawsze czułam jednak taką potrzebę. Rano skóra zadziwiała swoją gładkością i była w dotyku jędrna i dobrze nawilżona.

 

LAVERA krem ujędrniający na noc z wyciągiem z bio-białej herbaty i olejem karanja klik

Jest to krem o działaniu ujędrniającym i regenerującym skórę. Ta doskonała moim zdaniem kuracja odmładzająca zawiera wyciąg z organicznej białej herbaty, która chroni przed powstawaniem wolnych rodników oraz olej karanja intensywnie pielęgnujący skórę. Krem w kolorze beżowym posiada przyjemną maślaną konsystencję. Łatwo rozprowadza się na skórze i szybko się wchłania. Pozostawia leciutki film na skórze. Nie jest to absolutnie tłusta powłoka. Rano skóra jest gładka i przyjemna w dotyku. Zapach tego kremu uwielbiam. Jest podobny do zapachu innych kremów Lavery, jakie stosowałam. To zapach trudny do określenia, jak dla mnie lekko słodki, kwiatowy. Bardzo przyjemny. Jest to jeden z lepszych kremów na noc, jakie stosowałam. Nie zapycha, nawilża, pozostawia skórę w dobrej kondycji.

 

LAVERA - krem do rąk z pomarańczą i rokitnikiem klik

Kremy do rąk to niezbędnik w mojej pielęgnacji. Konsystencja kremu jest gęsta o lekko pomarańczowym kolorze. Zapach cudowny, pomarańczowo-sernikowy. Mimo gęstej i treściwej konsystencji szybko się wchłania i pozostawia dłonie aksamitnie miękkie. Nie pozostawia na dłoniach tłustej warstwy, nadaje się więc do stosowania również w pracy. To jeden z lepszych kremów do rąk, jakie stosowałam. Opakowanie nie jest duże, można nosić je bez problemu w torebce.

 

MAKE ME BIO delikatny peeling do twarzy klik

Peeling ma postać drobnoziarnistego proszku, który należy rozmieszać z wodą przed użyciem. Ja robię tak: dwie łyżeczki proszku nakładam w zagłębienie dłoni, dodaję wodę i mieszam palcem. Po uzyskaniu papki nakładam na twarz, szyję i dekolt i delikatnie masuję. Peeling pachnie delikatnie migdałami i zmielonymi orzechami z nutą cynamonu. Świetne walory zapachowe. To nie jest nachalny zapach. Po spłukaniu chłodną wodą skóra jest gładka i przyjemna w dotyku, ma wyrównany koloryt. Uwielbiam ten peeling.

Również w roku 2014 odkryłam markę, która całkowicie mnie od siebie uzależniła. To marka ANDALOU NATURALS, którą poznałam dzięki Anuli. Recenzje tych kosmetyków wkrótce się pojawią na moim blogu. To prawdziwe perełki.

Ciekawa jestem, jakie kosmetyki odkryłyście w minionym roku.

Pozdrowienia
violka42