Lekki krem rokitnikowy to ostatni kosmetyk uzupełniający moją letnią pielęgnację, o której pisałam tutaj. Jak wiecie Sylveco mnie urzekło. Dobre składy, świetne i dokładne opisy, działanie, ładne opakowania. To wszystko sprawia, że mam wielką ochotę poznać i inne produkty tej marki.
I z pewnością je poznam.
Lekki krem rokitnikowy chroni skórę z oznakami starzenia.
Skóra zmęczona, szara i ziemista, pozbawiona blasku lub przesuszona, z pierwszymi oznakami starzenia, wymaga wzmocnienia i rewitalizacji. Lekki krem rokitnikowy, z bogatym w substancje odżywcze olejem z owoców rokitnika, zapewni skórze prawdziwy zastrzyk witamin, wyrówna koloryt i przywróci blask.
Na opakowaniu przeczytamy: "Hypoalergiczny lekki krem rokitnikowy jest przeznaczony do codziennej pielęgnacji każdego rodzaju cery i zapewnia ochronę skóry z oznakami starzenia. Zawiera bogaty w witaminy i mikroelementy olej rokitnikowy, o wyjątkowym działaniu odżywczym, rewitalizującym i wzmacniającym. Ekstrakt z kory brzozy, dzięki właściwości pobudzania syntezy kolagenu i elastyny, skutecznie opóźnia proces powstawania zmarszczek. Naturalne oleje roślinne i masło karite odbudowują warstwę wodno-lipidową i w połączeniu z alantoiną zapewniają skórze szybkie ukojenie. Ekstrakt z aloesu przywraca właściwy poziom nawilżenia, natomiast dodatek witaminy E zabezpiecza skórę przed negatywnym wpływem środowiska. Ekstrakt z mydlnicy lekarskiej, zawierający saponiny, ułatwia wnikanie składników aktywnych głębiej do skóry. Krem może być stosowany pod makijaż oraz na okolice przemęczonych oczu.
I z pewnością je poznam.
Lekki krem rokitnikowy chroni skórę z oznakami starzenia.
Skóra zmęczona, szara i ziemista, pozbawiona blasku lub przesuszona, z pierwszymi oznakami starzenia, wymaga wzmocnienia i rewitalizacji. Lekki krem rokitnikowy, z bogatym w substancje odżywcze olejem z owoców rokitnika, zapewni skórze prawdziwy zastrzyk witamin, wyrówna koloryt i przywróci blask.
Na opakowaniu przeczytamy: "Hypoalergiczny lekki krem rokitnikowy jest przeznaczony do codziennej pielęgnacji każdego rodzaju cery i zapewnia ochronę skóry z oznakami starzenia. Zawiera bogaty w witaminy i mikroelementy olej rokitnikowy, o wyjątkowym działaniu odżywczym, rewitalizującym i wzmacniającym. Ekstrakt z kory brzozy, dzięki właściwości pobudzania syntezy kolagenu i elastyny, skutecznie opóźnia proces powstawania zmarszczek. Naturalne oleje roślinne i masło karite odbudowują warstwę wodno-lipidową i w połączeniu z alantoiną zapewniają skórze szybkie ukojenie. Ekstrakt z aloesu przywraca właściwy poziom nawilżenia, natomiast dodatek witaminy E zabezpiecza skórę przed negatywnym wpływem środowiska. Ekstrakt z mydlnicy lekarskiej, zawierający saponiny, ułatwia wnikanie składników aktywnych głębiej do skóry. Krem może być stosowany pod makijaż oraz na okolice przemęczonych oczu.
WSKAZANIA: do
pielęgnacji skóry zmęczonej, ze zmarszczkami, szarej i ziemistej,
pozbawionej blasku, przesuszonej; w przypadku trądziku różowatego,
rozszerzonych naczynek."
Szczegółowy opis bardzo mi odpowiada. O dobry stan mojej skóry dbają składniki aktywne: olej z rokitnika, ekstrakt z mydlnicy lekarskiej, ekstrakt z kory brzozy, olej z pestek winogron, olej sojowy, masło shea, olej arganowy, witamina E, ekstrakt z aloesu, olej jojoba, alantoina. Samo bogactwo dla skóry.
Krem jest lekki, o żółtym zabarwieniu. Ta lekkość jest jednak przełamana bogactwem składników i olejów. Moim zdaniem to konsystencja bardziej treściwa. Kolor nadaje olej z rokitnika. Dość dobrze się wchłania. Pozostawia leciutki film na skórze. Skóra jest miękka i gładka. Dobrze działa na moją skórę. Zapach kremu jest dość specyficzny. Maściowo-ziołowy. Po chwili się ulatnia. Czytałam wiele opinii o jego zapachu. Jedni pisali, że pięknie pachnie, inni że śmierdzi. Zapach to kwestia gustu. A raczej jego odczuwanie. Dla mnie piękny to on nie jest. Ale w moim odczuciu śmierdzący również nie. Dość specyficzny, ale raczej przyjemny. Lubię ziołowe zapachy. Cóż wszak nie tylko o zapach tu chodzi ale również o działanie. A działa bardzo dobrze. I to jest najważniejsze.
Skóra jest wygładzona, bez podrażnień. Dodatkowa zaleta, to fakt, że krem zamknięty jest w higienicznym opakowaniu z pompką typu air less. Dozowanie odpowiedniej ilości kremu jest bardzo łatwe.
Po miesiącu stosowania mogę stwierdzić, że skóra nabrała ładnego wyglądu, jest delikatnie napięta o ładnym kolorycie.
Szczegółowy opis bardzo mi odpowiada. O dobry stan mojej skóry dbają składniki aktywne: olej z rokitnika, ekstrakt z mydlnicy lekarskiej, ekstrakt z kory brzozy, olej z pestek winogron, olej sojowy, masło shea, olej arganowy, witamina E, ekstrakt z aloesu, olej jojoba, alantoina. Samo bogactwo dla skóry.
Krem jest lekki, o żółtym zabarwieniu. Ta lekkość jest jednak przełamana bogactwem składników i olejów. Moim zdaniem to konsystencja bardziej treściwa. Kolor nadaje olej z rokitnika. Dość dobrze się wchłania. Pozostawia leciutki film na skórze. Skóra jest miękka i gładka. Dobrze działa na moją skórę. Zapach kremu jest dość specyficzny. Maściowo-ziołowy. Po chwili się ulatnia. Czytałam wiele opinii o jego zapachu. Jedni pisali, że pięknie pachnie, inni że śmierdzi. Zapach to kwestia gustu. A raczej jego odczuwanie. Dla mnie piękny to on nie jest. Ale w moim odczuciu śmierdzący również nie. Dość specyficzny, ale raczej przyjemny. Lubię ziołowe zapachy. Cóż wszak nie tylko o zapach tu chodzi ale również o działanie. A działa bardzo dobrze. I to jest najważniejsze.
Skóra jest wygładzona, bez podrażnień. Dodatkowa zaleta, to fakt, że krem zamknięty jest w higienicznym opakowaniu z pompką typu air less. Dozowanie odpowiedniej ilości kremu jest bardzo łatwe.
Po miesiącu stosowania mogę stwierdzić, że skóra nabrała ładnego wyglądu, jest delikatnie napięta o ładnym kolorycie.
Skład:
Woda, Olej z pestek winogron, Olej sojowy, Sorbitan Stearate & Sucrose Cocoate, Olej rokitnikowy, Masło karite (Shea), Stearynian glicerolu, Olej arganowy, Olej jojoba, Kwas stearynowy, Alkohol cetylostearylowy, Alkohol benzylowy, Betulina, Witamina E, Ekstrakt z aloesu, Alantoina, Guma ksantanowa, Kwas dehydrooctowy, Ekstrakt z mydlnicy lekarskiej, Lupeol, Kwas oleanolowy, Kwas betulinowy
Woda, Olej z pestek winogron, Olej sojowy, Sorbitan Stearate & Sucrose Cocoate, Olej rokitnikowy, Masło karite (Shea), Stearynian glicerolu, Olej arganowy, Olej jojoba, Kwas stearynowy, Alkohol cetylostearylowy, Alkohol benzylowy, Betulina, Witamina E, Ekstrakt z aloesu, Alantoina, Guma ksantanowa, Kwas dehydrooctowy, Ekstrakt z mydlnicy lekarskiej, Lupeol, Kwas oleanolowy, Kwas betulinowy
Wiele osób chwali te kremy możliwe, że i ja się kiedyś skuszę
OdpowiedzUsuńsą też inne wersje kremów do twarzy, można wybrać odpowiedni dla siebie
Usuńprzerobiłam już wersję z nagietkiem, teraz zaczynam brzozową :) na rokitnikowy tez przyjdzie czas
OdpowiedzUsuńnagietkowego i brzozowego jeszcze nie znam
UsuńMam coraz większą ochotę na kremy Sylveco. Trzeba będzie pomyśleć o zakupie jak skończą się te, których używam obecnie.
OdpowiedzUsuńwarto je z pewnością poznać
UsuńKuszą mnie te kremy coraz bardziej, nie wiem na który się zdecydować w pierwszej kolejności :)
OdpowiedzUsuńto zależy czego oczekujesz, na stronie Sylveco znajdziesz bardzo dokładne opisy każdego kremu
Usuńdużo dobrego czytałam o kosmetykach tej firmy, na pewno na jakiś kremik się zdecyduję:)
OdpowiedzUsuńrównież wiele dobrego czytałam o kosmetykach tej marki
Usuńmiałam lekki, ale był za lekki, za to ten standardowy rokitnikowy jest moim nr 1 na zimę ;)
OdpowiedzUsuńwarto wiedzieć, zima już niedługo
UsuńMusze się wyposażyć w kremik na zimę. Myślę, że będzie to właśnie ten z Sylveco!
OdpowiedzUsuńpewnie i ja się skuszę
UsuńMam lekki krem brzozowy i jestem oczarowana,teraz myślałam o tym,ale się waham na wizażu jest pół na pół,sama nie wiem czy padnie na ten czy na nagietkowy :)
OdpowiedzUsuńBardzo fajny blog :) Obserwuję
biszkopcik86.blogspot.com