Nowa marka kosmetyków naturalnych D’ALCHEMY o działaniu anty-aging zauroczyła mnie od pierwszego wejrzenia. Urzekła mnie filozofia marki. Naturalne i organiczne składniki o holistycznym działaniu mają zapewnić spektakularne efekty na skórze. Co mnie urzekło? Preparaty D’ALCHEMY powstają z roślin uprawianych metodami ekologicznymi lub dziko rosnących na terenach ekologicznie czystych. Potwierdzają to m.in. certyfikaty organiczności surowców naturalnych, przyznawanymi przez niezależne instytucje międzynarodowe. Opakowania z biofotonicznego szkła, zapewniają bezpieczeństwo i przedłużają trwałość produktom.
W kosmetykach D’ALCHEMY nie ma miejsca na składniki nieistotne. Każdy składnik kosmetyku przyczynia się do skuteczności jego działania. Nawet nośnik, w którym rozpuszczone są substancje aktywne – w innych kosmetykach naturalnych jest to zazwyczaj woda – w D’ALCHEMY jest hydrolatem roślinnym, czyli naturalnym wyciągiem z substancji, krążących wcześniej w roślinach, zawierającym niewielkie ilości naturalnych soli mineralnych oraz olejów eterycznych. Hydrolat - jako nośnik - jest więc również składnikiem aktywnym. Ponieważ D’ALCHEMY jest firmą innowacyjną, której celem jest produkcja wyłącznie naturalnych i jednocześnie skutecznych preparatów, poza tradycyjnymi badaniami produkty są poddawane także badaniom pionierskim, nie stosowanym dotychczas w przemyśle kosmetycznym, czyli badaniom ich „biowitalności”. Biowitalność jest pojęciem, które dopiero niedawno zaczęło tworzyć podstawy naukowe, choć intuicyjnie znane jest ludziom od tysiącleci. Dlaczego niektóre produkty są „dobre” dla człowieka, a inne „złe”? Dlaczego zdrowie i kondycja organizmu w tak dużym stopniu zależy od tego, co pobiera nasz organizm? Przyznam, że te aspekty bardzo mnie zainteresowały. Więcej informacji o samej marce i jej filozofii znajdziecie tutaj.
Poznawanie marki zaczynam od kremu pod oczy, bo ta strefa ma u mnie pielęgnacyjny priorytet. Wiele wymagam od kosmetyków pod oczy. Z racji wieku i wady wzroku ta strefa ma u mnie szczególne wymagania. Zmarszczki mimiczne, cienie, brak snu i zmęczenie właśnie w tej strefie widać najbardziej.
Koncentrat pod oczy niwelujący oznaki starzenia klik uwodzi od pierwszego kontaktu. Konsystencja masełkowa czyli taka, jaką lubię najbardziej z pozoru wydaje się gęsta i ciężka, po kontakcie ze skórą zmienia się w aksamitną i gładko sunie po skórze. Delikatnie wklepuję krem, skóra staje się jedwabista i aksamitnie gładka. Cudo. Wchłania się bardzo dobrze, daje niesamowite uczucie komfortu, nawilżenia i odżywienia. Aplikacji towarzyszy bardzo przyjemny ziołowo-słodki zapach. Krem zapewnia mi wszystko czego oczekiwałam od tego typu kosmetyków. Nie podrażnia, zmniejsza cienie, w widoczny sposób spłyca zmarszczki, są jak gdyby wypchnięte na zewnątrz, oczywiście nie znikły zupełnie, ale stały się mniej widoczne. W lustrze widzę młodszą twarz. Zaznaczam, że jest to krem do skóry dojrzałej czyli takiej jak moja. I ja ten efekt widzę. To, co mnie najbardziej urzeka w tym kremie to efekt tak zwanego "wypoczętego oka". Niewiele kremów mi to zapewniało. To sprawia, że jest to jeden z najlepszych kremów pod oczy, jaki stosowałam. Niezaprzeczalny hit.
SKŁAD:
ROSA DAMASCENA (DAMASK ROSE) FLOWER WATER*, HAMAMELIS VIRGINIANIA (WITCH HAZEL) LEAF WATER*, GLYCERYL STEARATE*, PROPANEDIOL*, POLYGLYCERYL-3-CETYL ETHER OLIVATE SUCCINATE*, BUTYROSPERMUM PARKII (SHEA) BUTTER*, SHOREA STENOPTERA SEED BUTTER*, ISOPROPYL ISOSTEARATE*, CETEARYL ALCOHOL*, AQUA*, GLYCERIN*, LINUM USITATISSIMUM (LINSEED) SEED OIL*, ARGANIA SPINOSA (ARGAN) KERNEL OIL*, SODIUM STEAROYL GLUTAMATE*, ROSA MOSCHATA (MUSK ROSE) SEED OIL*, COCOS NUCIFERA (COCONUT) OIL*, MAURITIA FLEXUOSA (BURITI) FRUIT OIL*, TOCOPHEROL*, HAMAMELIS VIRGINIANA (WITCH HAZEL) LEAF EXTRACT*, HYPERICUM PERFORATUM (SAINT JOHN'S WORT) FLOWER EXTRACT*, CALENDULA OFFICINALIS (MARIGOLD) FLOWER EXTRACT*, CHAMOMILLA RECUTITA (MATRICARIA) FLOWER EXTRACT*, AESCULUS HIPPOCASTANUM (HORSE CHESTNUT) SEED EXTRACT*, MALVA SYLVESTRIS (MALLOW) FLOWER EXTRACT*, TILIA PLATYPHYLLOS (LINDEN) FLOWER EXTRACT*, MENTA PIPERITA (PEPPERMINT) LEAF EXTRACT*, ACHILLEA MILLEFOLIUM (YARROW) FLOWER EXTRACT*, GARDENIA TAHITENSIS FLOWER EXTRACT*, CHLORELLA VULGARIS (GREEN ALGAE) EXTRACT*, BENZYL ALCOHOL, CAPRYLIC/CAPRIC TRIGLYCERIDE*, ROSA DAMASCENA (DAMASK ROSE) FLOWER OIL**, LAVANDULA ANGUSTIFOLIA (LAVENDER) OIL**, PARFUME**, LAVANDULA STOECHAS (LAVENDER) EXTRACT*, SALICYLIC ACID, SODIUM PHYTATE*, CITRIC ACID*, SODIUM BENZOATE, POTASSIUM SORBATE, GLUCONOLACTONE*, CALCIUM GLUCONATE, TOCOPHEROL*, SORBIC ACID, GLYCINE SOJA (SOYBEAN) OIL*, BETA-SITOSTEROL*, SQUALENE*, SODIUM HYDROXIDE, ALCOHOL, CITRAL***, CITRONELLOL***, EUGENOL***, FARNESOL***, GERANIOL***, LIMONENE***, LINALOOL***
Uzupełnieniem pielęgnacji tej marki był jeszcze płyn micelarny i regenerujący olejek do twarzy w wersji podróżnej. Płyn micelarny oparty na hydrolacie różanym (moim ulubionym) uwodzi delikatnym różanym zapachem. Niesamowicie relaksuje i odpręża. Zmywa makijaż bez zarzutu. Skóra jest idealnie oczyszczona i przygotowana do dalszej pielęgnacji. Stosowałam ten płyn tylko do demakijażu oczu, bo do twarzy mam dużo innych kosmetyków i po prostu było mi go szkoda. To kosmetyk, za którym już tęsknię.
Intensywnie regenerujący olejek do twarzy wyposażony w pipetkę bez problemu dozuje wystarczającą ilość produktu. Jest to olejek z gatunku tych mniej tłustych. Wchłania się w miarę dobrze, pachnie mocno ziołowo, ja lubię takie zapachy, odprężają mnie i relaksują. To, co robi ten olejek to magia. Skóra jest niesamowicie gładka, sprężysta i wygładzona. Lekko napina i wyrównuje koloryt. Szkoda, że już się skończył. Zarówno płyn micelarny jak i olejek sprawdziły się u mnie rewelacyjnie, zasługują na zakup pełnowymiarowego opakowania.
Muszę przyznać, że kosmetyki D’ALCHEMY zaskoczyły mnie działaniem, niesamowitym komfortem stosowania i bogactwem nieoczywistych uwodzących zapachów.
Znacie kosmetyki D’ALCHEMY?
Pozdrowienia
violka42
Krem pod oczy jest wybitny :)
OdpowiedzUsuńzgadzam się w zupełności
UsuńNie znam tej marki, widzę ją po raz pierwszy.
OdpowiedzUsuńpojawiła się niedawno
UsuńTaki krem pod oczy to marzenie!
OdpowiedzUsuńzgadzam się
UsuńTak opisałaś ten krem pod oczy, że nabrałam na niego wielkiej ochoty, ale mam jeszcze w zapasie krem z Antipodes z miodem Manuka i Femi, dużo sobie po nich obiecuje. Zobaczymy.
OdpowiedzUsuńAntipodes i Femi - same cudowne marki
UsuńO kurczę, kochana.. przepadłaś mnie opisem tego kremu :D Cała marka wygląda i brzmi bardzo, bardzo ciekawie, ale krem intryguje mnie teraz najstraszliwiej :D
OdpowiedzUsuńkrem jest niesamowity, uwielbiam go
Usuń