Moje postanowienie noworoczne dotyczyło między innymi tego, że w końcu zacznę systematycznie używać maseczek do twarzy. Jak to z postanowieniami zwykle bywa różnie mi to wychodziło. Lubię maseczki i postanowiłam w końcu popracować nad systematycznością akurat w tej dziedzinie.
Bardzo dobrym wręcz rozwiązaniem okazała się maseczka w saszetce. Ponieważ stresu w naszym życiu nie brakuje postanowiłam wypróbować maseczkę antystresową.
Maseczka w tej formie to brak wyrzutów sumienia, że się zmarnuje i pewność, że do końca zostanie zużyta.
Maseczka z wyciągiem z organicznej Schisandry i aloesu Intensywnie nawilża i przywraca równowagę każdej skórze. Dzięki
zawartości olejków z jojoby i kokosa oraz masła Shea, zapewnia doskonałą
pielęgnację, odprężenie i zdrowy wygląd skóry.
Zastanawiałam się, co to jest ta schisandra. Pierwszy raz o niej przeczytałam i bardzo chciałam przekonać się na własnej skórze jak działa. Przeczytałam, że: "Schisandra (Schisandra chinensis) - Cytryniec chiński –
jest wieloletnim pnączem o właściwościach leczniczych. Osiąga wysokość
do około 12 metrów (1m rocznie) i występuje w wielu regionach Chin,
Korei, Japonii i Rosji. Owocuje od połowy sierpnia do połowy września,
pokrywając się gronami jaskrawo czerwonych jagód o średnicy ok. 6 - 8
mm.
Schisandra naleźy do grupy ziół mających szczególnie znaczenie w
tradycyjnej medycynie chińskiej. W celach leczniczych i kosmetycznych
wykorzystuje się nie tylko jagody, lecz również wyciągi z liści lub
kory.
Roślina ta przede wszystkim oczyszcza organizm z toksyn, ma działanie
wzmacniające i odmładzające. Kosmetyki z zawartością Schisandry
doskonale oczyszczają i wzmacniają barierę ochronną skóry oraz łagodzą
podrażnienia. Dzięki nim cera wygląda zdrowiej i młodziej".
Przyznacie, że opis bardzo zachęcający.
Maseczka ma kolor zielonkawy, idealnie rozprowadza się na skórze i do tego pięknie pachnie tak ziołowo z nutą cytrusową. Maseczka podzielona jest na 2 porcje po 7,5 ml każda. Ja jedną część wykorzystałam na dwa razy ponieważ taka warstwa maseczki jest dla mnie wystarczająca. Saszetka wystarczyła więc mi na 4 razy. Bardzo się z tą maseczką polubiłam. Po 15 minutach zmywam ją ciepłą wodą. Skóra jest odżywiona i uspokojona, pory zwężone i nawet moje przebarwienia słoneczne wydają mi się mniej widoczne. Mam wrażenie, że skóra wygląda na bardziej jędrną i zdrową.
Maseczkę można kupić tutaj. Kosztuje 11,00 zł. Biorąc pod uwagę, że starczyła mi na 4 razy, to koszt jednorazowej kuracji wynosi 2,75 zł. Warto się skusić.
Myślę też, że dobrze jest wzmocnić działanie antystresowe maseczki i po jej nałożeniu położyć się na 15 minut głębokiego relaksu przy spokojnej muzyce.
I jeszcze jedno: maseczka posiada certyfikat: BDIH.
Skład:
Aqua (Water), Glycine Soja (Soybean) Oil*, Simmondsia Chinensis
(Jojoba) Seed Oil*, Cocos Nucifera (Coconut) Oil*, Cetearyl Alcohol,
Glyceryl Stearate Citrate, Glycerin, Isoamyl Laurate, Butyrospermum
Parkii (Shea Butter)*, Theobroma Cacao (Cocoa) Seed Butter*, Cetearyl
Glucoside, Parfum (Essential Oils), Sorbitol, Aloe Vera Leaf Juice*,
Brassica Campestris (Rapeseed) Sterols,Xanthan Gum, Rhus Verniciflua
Peel Wax, Schizandra Chinensis Fruit Extract*, Camellia Sinensis Leaf
Extract, Squalane, Sodium Levulinate, Sodium Anisate, Sodium Lactate,
Lactic Acid, PCA Ethyl Cocoyl Arginate, CI 75815 (Potassium Sodium
Copper Chlorophyllin), CI 75120 (Annatto)
Przydało by mi się teraz takie odstresowanie :)
OdpowiedzUsuństres na szczęście nie jest procesem ciągłym, trzymam kciuki by jak najszybciej minął
OdpowiedzUsuńLubię maseczki :) Cenię markę Sante. KOniecznie musże wypróbować :)
OdpowiedzUsuńNie miałam jescze żadnego kosmetyku marki Sante. Miałam natomiast przyjemność poznać szisandrę. Miała postać tabletek i była suplementem diety.
OdpowiedzUsuń