czwartek, 17 sierpnia 2017

Pony Hütchen dezodorant w kremie a perfect match(a)

O dezodorantach Pony Hütchen naczytałam się tak wiele w bogosferze, że musiałam w końcu sprawdzić, czy taka forma ochrony jest dla mnie. Dezodoranty Pony Hütchen to skuteczna ochrona i jednocześnie delikatna pielęgnacja skóry. Nie zawierają żadnych środków konserwujących i aluminium, a dzięki zastosowaniu najwyższej jakości maseł i olejów roślinnych z biologicznie czystych upraw są niezwykle skuteczne i bardzo wydajne - odrobina kremu zapewnia świeżość przez cały dzień. Dezodorant właśnie się skończył, pora więc na moje wrażenia.


Na początek wybrałam mniejszą pojemność 25 ml.
Dezodorant a perfect match(a)  pachnie świeżo i ożywczo zieloną herbatą, zapach ten dodatkowo wzbogacają nuty leśne, cytrusowe i piżmo - zapach unisex polecany zarówno kobietom jak i mężczyznom. To połączenie spodobało mi się od razu. I muszę stwierdzić, że był to znakomity wybór.
Dezodorant Pony Hütchen to mój pierwszy dezodorant w kremie. Miałam obawy czy ta forma aplikacji jest dla mnie i czy zapewni mi odpowiednią ochronę.
Dezodorant zamknięty w uroczym pudełeczku skrywa cudownie pachnący krem. Zapach rześki, zielony i świeży z nutą cytrusową zachwyca. Krem jest miękki w dotyku, bez problemu nakłada się na palec. Wyczuwam proszek, ale nie ma żadnych grudek. Niewielka ilość wystarcza na jedną aplikację. Na początku dezodorant pokrywa pachy białym nalotem, po chwili wszystko znika i nie ma żadnych śladów. Jest za to przyjemny zapach. Działanie mnie totalnie zaskoczyło. Dezodorant chroni przed nieprzyjemnym zapachem prawie cały dzień. Wieczorem również nie wyczuwam niemiłej woni w okolicach pach. Bardzo mi to odpowiada. Oczywiście dezodorant nie chroni przed poceniem, ale wilgoć pojawia się u mnie dopiero po kilku godzinach, jest więc dobrze. Nie powoduje też żadnych podrażnień. Jest to dla mnie zaskoczenie roku. Muszę przyznać, że taka forma aplikacji dezodorantu okazała się całkiem przyjemna i do ogarnięcia.


Z pewnością wrócę do tych dezodorantów, poznam także inne wersje zapachowe. Sklep Bioana potrafi zauroczyć. Mogę stwierdzić, że dezodorant Pony Hütchen  to moje odkrycie roku. Jest zachwyt.
Nie pokażę Wam niestety jak wygląda w środku, bo z powodu awarii komputera straciłam wszystkie zdjęcia. Zostało mi tylko pokazać prawie puste opakowanie.
Znacie te cudeńka?

Pozdrowienia
violka42


Skład: Cocos Nucifera (Coconut) Oil*, Sodium Bicarbonate, Butyrsperum Parkii (Shea) Butter*, Helianthus Anuus (Sunflower) Oil, Macadamia Ternifolia Seed Oil*, Solanum Tuberosum Starch, Zinc Oxide, Kaolin, Parfum (geraniol, limonene, linalyl acetate**)

* składniki organiczne
**naturalne składniki olejków eterycznych





14 komentarzy:

  1. Ooo brzmi obiecująco! Postanowiłam raz na zawsze odejść od drogeryjnych zwykłych dezodorantów, jednak nie do końca polubiłam się z ałunem. Mam lekkie wątpliwości co do dezodorantu w kremie, ale chyba muszę wypróbować na własnej skórze i też zamówię małe opakowanie na próbę :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Poznałam już dwie marki dezodorantów w kremie: Schmidt`s i Purite. Z obu byłam zadowolona. Na Pony Hutchen też mam ochotę i pewnie się na nie skuszę :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. to mój pierwszy dezodorant w kremie, Schmidt`s i Purite pewnie też poznam

      Usuń
  3. Dla zapachu bym go sprawdziła, ale forma aplikacji mnie przeraża :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. teraz widziałam, że pojawiły się dezodoranty w sztyfcie

      Usuń
  4. Podobnie jak Sandra znam dezodoranty oparte na bazie sody Schmidt's i Purite. I nie potrafię zdecydować, który lepszy. Raz skłaniam się ku jednemu raz ku drugiemu producentowi. Purite ma także dezodorant oparty na bazie soli magnezowych.

    OdpowiedzUsuń
  5. "a perfect match(a)" to mój ulubiony deo w kremie :) Działanie oceniam tak samo ;)

    OdpowiedzUsuń
  6. Bardzo lubię ten produkt, mój zapach to król olch. Uwielbiam!!!

    OdpowiedzUsuń
  7. Ooo, pierwszy raz słyszę, że ma drobinki! A śledzę uważnie każdą recenzję tych dezodorantów (i staram się jak najszybciej wykończyć moje zapasy :D) Ale to dobrze nawet, bo takich całkiem kremowych konsystencji nie lubię, mam wrażenie (bezsensowne), że mi zatkają pory skórne.. :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. to nie drobinki, ale wyczuwalny w palcach proszek, super jest, z pewnością wrócę do niego

      Usuń

Dziękuję za wszystkie komentarze, jest mi bardzo miło, że zostawiacie ślad po sobie.
Czytam każdy komentarz. W razie pytań piszcie, odpowiem na każde pytanie.