Od dłuższego już czasu stosuję surowce od Natura Receptura. Głównie używałam je osobno (oleje, hydrolaty), ale pokusiłam się też na proste w wykonaniu peelingi oraz maseczki. Metodą prób i błędów, trochę eksperymentując doszłam do zadowalających mnie efektów.
Peeling kokosowy od razu mnie zachwycił. To "100% naturalny peeling kokosowy powstały w wyniku wysuszenia miąższu kokosa, a następnie jego zmielenia. Jest drobnoziarnisty i działa jak peeling mechaniczny złuszczający martwy naskórek i pobudzający mikrokrążenie skóry. Nie zawiera sztucznych barwników i zapachów". Pachnie kokosem, jest więc idealny dla miłośników tego zapachu.
Do wykonania poniższego peelingu do twarzy użyłam 2 miarki peelingu i dodałam oleju z nasion dzikiej róży w ilości potrzebnej do uzyskania odpowiedniej konsystencji.
Na spryskaną hydrolatem z kwiatów rumianku skórę twarzy nałożyłam peeling i masowałam skórę zgodnie z zaleceniem producenta przez 5 minut, następnie spłukałam go letnią wodą. Skóra była niesamowicie gładka i miękka w dotyku. Zapach kokosa uprzyjemniał aplikację.
Stosowałam takie peelingi dwa razy w tygodniu: raz kokosowy, raz z pestek czarnej porzeczki zmieniając rodzaj oleju: raz z nasion dzikiej róży, raz arganowy, innym razem z nasion malin. Hydrolat z reguły rumiankowy, ale i też różany więc szybko się skończyły. Efekt wygładzenia skóry bardzo mi odpowiadał.
Uwielbiałam także maseczki z glinki niebieskiej. To "100% naturalna glinka niebieska jest bardzo drobno zmielona i przyjmuje postać proszku o wyjątkowo pięknym niebieskim kolorze. Glinka niebieska pozyskiwana jest ze skał krzemionkowo-glinowych i zawiera całe bogactwo mikro- i makroelementów, m.in. cynk, krzem, magnez, żelazo, wapń i kobalt, który to właśnie nadaje jej niezwykłe niebieskie zabarwienie. Podobnie jak glinka biała jest bardzo delikatna i wykazuje działanie ściągające, regenerujące i dotleniające. Nie podrażnia skóry ani nie pozbawia jej bariery ochronnej. Rozjaśnia przebarwienia i plamki potrądzikowe. Pochłania zanieczyszczenia. Już po jednym zastosowaniu skóra nabiera blasku. Jest to absolutny hit w rozjaśnianiu cery."
Odpowiednią ilość odmierzonej miarką glinki wsypałam do miseczki, dodałam hydrolatu z kwiatów rumianku i kilka kropli oleju, tutaj przykładowo z nasion dzikiej róży.
Tak przygotowaną maseczkę nałożyłam pędzelkiem do maseczek na skórę twarzy na 15 minut. Dodatek oleju powodował, że maseczka prawie wcale nie zasychała. Zdjęcie nie oddało w całości koloru maseczki, jest ona bardziej niebieska.
Po zmyciu maseczki z twarzy efekt mnie zaskoczył. Skóra gładka, pory zwężone, wygląda po prostu zdrowo. Mojej skórze glinki bardzo służą. Tutaj również maseczki stosowałam dwa razy w tygodniu i dodawałam różne warianty olei i hydrolatów. Jest to w miarę łatwe do wykonania i daje mnóstwo możliwości. W tym temacie jednak dopiero raczkuję. Po szczegóły dotyczące poszczególnych surowców zapraszam na stronę Natura Receptura. Znajdziecie tam mnóstwo niezbędnych informacji.
Tworzycie proste receptury czy oddajecie się bardziej złożonym recepturom?
Pozdrowienia
violka42
Myślałam,że ten peeling kokosowy będzie do ciała, a okazało się, że jest do twarzy. Może być fajny :)
OdpowiedzUsuńGlinkę niebieską (innej marki) miałam już dosyć dawno i byłam z niej zadowolona. Bardzo lubię takie samorobione maseczki glinkowe. Teraz robię najczęściej z glinki białej z różnymi dodatkami np. mikronizowane algi, kwas hialuronowy, aloes, witamina E, olej itp.
ten peeling jest i do twarzy i do ciała, mi było szkoda do ciała
Usuń