niedziela, 23 sierpnia 2020

Polny Warkocz oczyszczający koncentrat z olejem lnianym

Polny Warkocz to linia organicznych kosmetyków inspirowana wiedzą, kulturą oraz dziedzictwem naszych przodków. Radosne święta ognia, wody, słońca i księżyca, urodzaju i płodności tworzą pełen miłości i harmonii z naturą festiwal życia Słowian. Takie właśnie są produkty w serii Polny Warkocz. Proste i harmonijne receptury oparte na wiedzy o naturalnych składnikach, które odpowiednio zestawione wzmacniają swoje działanie, stanowią o ich wartości. I mnie to przekonuje. Miałam już kilka produktów tej marki i do wielu z nich wracam. Oczyszczający koncentrat z olejem lnianym również miło wspominam.


Demakijaż to dla mnie najważniejszy rytuał pielęgnacyjny. Lubię ten czas, gdy pozbywam się ze skóry makijażu oraz zanieczyszczeń z całego dnia odsłaniając czystą skórę dobrze przygotowaną do dalszych zabiegów pielęgnacyjnych. Zawsze wieczorem stosuję dwuetapowe oczyszczanie skóry. Oczyszczający koncentrat z olejem lnianym używałam w pierwszym etapie.
Koncentrat ma gęstą konsystencję o żółtym zabarwieniu. Bez problemu się nabiera, bo pompka działa bez zarzutu do samego końca. Rozcieram w dłoniach i nakładam na skórę wykonując przy okazji delikatny masaż. Ma dobry poślizg, dobrze radzi sobie z rozpuszczeniem makijażu i filtrów. Po chwili moczę dłonie wodą i znowu masuję skórę. Pod wpływem wody koncentrat zmienia się w mleczną emulsję, która bez problemu się spłukuje. Skóra jest gładka, oczyszczona, bez podrażnień. nie ma tłustej warstwy na skórze. Z zasady nie pomijam drugiego etapu demakijażu, jest to zwykle delikatny żel lub pianka. 

Koncentrat pachnie olejowo, zapach wynika głównie z zawartych składników, prym wiedzie olej lniany. Nie jest to mocny zapach, dla mnie w porządku. Jest to też dla nie atut, bo czasem zawarte olejki eteryczne sprawiają, że mogą łzawić oczy. Plusem jest też cena, w zależności od sklepu zapłacimy około 45,00 zł. Nie żałuję, że kupiłam ten koncentrat, jest to polski produkt, wydajny, skuteczny i łatwo dostępny. Mogę więc wrócić do niego w każdej chwili.
Znacie kosmetyki Polny Warkocz?

Pozdrowienia
violka42

Skład:Prunus Amygdalus Dulcis Oil, Glycerin, Caprylic/Capric Triglyceride, Linum Usitatissimum Seed Oil, Aqua, Ricinus Communis Seed Oil, Sucrose Laurate, Rosmarinus Officinalis Leaf Water, Tocopheryl Acetate



piątek, 17 lipca 2020

Poranna i wieczorna pielęgnacja twarzy/ Babo, Natural Secrets, Martina Gebhardt, Madara, Bema, Bioup, Bio2you, Creamy, Basiclab

Ostatnio w mojej pielęgnacji poczyniłam pewne zmiany. Ciepłe dni wymagają zapewnienia skórze ochrony przed słońcem i niekorzystnymi warunkami atmosferycznymi. Lato rządzi się swoimi prawami. Uwielbiam jednak ten cieplejszy  klimat, dłuższe wieczory, spacery. Pielęgnację dostosowuję więc do wymagań skóry. Rano potrzebuję kosmetyków, które dobrze się sprawdzają oraz pozwalają zaoszczędzić czas. Wieczorem szukam jak zawsze otulenia. Bardzo odpowiadają mi te kosmetyki, jak je wykończę pojawią się recenzje.


Poranny zestaw pielęgnacyjny, pierwsze wrażenia👌
Babo delikatny żel do mycia twarzy, bardzo łagodny i skuteczny
Babo przeciwzmarszczkowy tonik do twarzy, nawilża i łagodzi
Natural Secrets esencja aloesowa, żelowe cudeńko, od razu czuć komfort skóry
Babo serum do twarzy przeciwzmarszczkowe, żelowe serum, napina i wygładza, miałam już je kiedyś i byłam zadowolona
Martina Gebhardt emulsja Tassilo Linde, lekka i przyjemna, dobrze się wchłania, nawilża i koi, świetna na lato
Madara krem pod oczy z linii SOS, łososiowy kremik, zaskakująco treściwy, dobrze nawilża, nie migruje, na dzień wystarczający
Bema krem z filtrem SPF 50  nakładany trochę później, dobrze się rozsmarowuje, wchłania i nie bieli, pachnie przyjemnie słodko, lekko waniliowo.
Tym razem w większości kosmetyki marki Babo, które kupiłam podczas akcji charytatywnej kilka miesięcy temu, nie znam z ich oferty tylko kremu, przyznam, że pasowałby do tego schematu doskonale.



Wieczorna pielęgnacja twarzy to spokojne zakończenie dnia. Demakijaż to podstawa pielęgnacji. Jestem fanką wszelakich kosmetyków służących do oczyszczania. Uwielbiam olejki, emulsje, żele i pasty.
Wieczorny zestaw pielęgnacyjny pierwsze wrażenia.
Bema płyn micelarny, prawie bezzapachowy, dobrze zmywa, nie podrażnia
Bioup olejek do demakijażu, super radzi sobie z całym makijażem, po użyciu wody zmienia się w mleczną emulsję
Madara pianka do mycia twarzy, gęsta i kremowa o delikatnym zapachu, nie przesusza skóry
Bio2you tonik do twarzy, nawilża, nie podrażnia
Natural Secrets tonizująca kuracja rozjaśniająca, cudeńko, które od razu zwęża pory, skóra zyskuje z każdym dniem
Creamy serum Perilla, olejowe serum, dobrze koi skórę.
Basiclab peptydowe serum pod oczy, świetnie nawilża, odświeża i wygładza skórę, dobrze się wchłania
Bema krem oczyszczający z linii aptecznej, świetne zakończenie całej pielęgnacji, kremowa i miękka konsystencja, delikatny zapach i wszechogarniające uczucie komfortu

Oczywiście, jak zawsze zestaw ulega modyfikacji w zależności od potrzeb skóry lub preferencji. Znacie te kosmetyki?

Pozdrowienia
violka42


sobota, 13 czerwca 2020

Aktualna wieczorna pielęgnacja twarzy - Polny Warkocz, Mokosh, Ofiga, BasicLab, Bema

Wieczorna pielęgnacja twarzy jest dla mnie bardzo ważna. Lubię te rytuały pielęgnacyjne. Dobrze dobrane kosmetyki spełniają swoje zadanie. Zawsze jednak jestem otwarta na modyfikację w zależności od aktualnych potrzeb mojej skóry. Nie trzymam się też sztywno wybranego zestawu ponieważ czasem wprowadzam w międzyczasie inne kosmetyki.


Wieczorna pielęgnacja twarzy to mój ulubiony moment. Nie spieszę się, to czas dla mnie, który dodatkowo relaksuje mnie po całym dniu. Na początek nakładam oczyszczający koncentrat z olejem lnianym Polny Warkocz. To gęsty preparat, który nakładam na suchą skórę i ją masuję. Zapach ma typowo olejowy. Podczas masażu wszystko dobrze się rozpuszcza. Zwilżam dłonie i jeszcze raz masuje delikatnie skórę. Pod wpływem wody tworzy się biała emulsja, która bez problemu się spłukuje. Skóra jest oczyszczona, miękka w dotyku. Drugi etat demakijażu to żel do mycia twarzy Figa Mokosh. Rewelacyjny gęsty żel o przyjemnym zapachu i mega wydajności. Pieni się dobrze, szybko spłukuje, pozostawia skórę czystą i nawilżoną, bez przesuszeń. Następnie spryskuję twarz hydrolatem z wiązówki błotnej Pani Jeziora Ofiga, który jest cudownie nawilżający. Odświeża skórę, ma też delikatny przyjemny zapach. Teraz czas na esencję czyli Taka Tonka Ofiga. Preparat należy wstrząsnąć, by połączyły się dwie  fazy, olejowa i wodna. Nakładam kilka kropli na skórę i wmasowuję. Esencja jest bogata, nie wchłania się do matu. Zapach przyjemny. Zaraz po esencji nakładam serum olejowe Dzika Figa. Kilka kropel w zupełności wystarczy. Serum jest skoncentrowane, bogactwo składników zachwyca. To serum w połączeniu z esencją daje niesamowity efekt wygładzenia i regeneracji skóry. Rano ten efekt jest zauważalny. Wiem, że olej z opuncji figowej to mój sojusznik. Pod oczy nakładam peptydowe serum BasicLab Dermocosmetics, to żelowe, bezzapachowe serum. Genialnie nawilża i wygładza skórę. Lekko też napina, wiążę z nim duże nadzieje. Całość zamykam kremem przeciwzmarszczkowym Bema, który w mojej opinii plasuje się w ścisłej czołówce wśród kremów, jakie stosowałam. Maślana konsystencja, budyniowy zapach, odżywienie i napięcie skóry, bez podrażnień. Skóra od razu wygląda lepiej.

Znacie te kosmetyki?

Pozdrowienia
violka42

czwartek, 11 czerwca 2020

Couleur Caramel przegląd ulubionych kosmetyków do makijażu

Couleur Caramel to marka kosmetyków do makijażu, dzięki której polubiłam malowanie. Mój codzienny makijaż został całkowicie zdominowany przez makijażowe perełki z ulubionego sklepu EkozuzuWszystkie kosmetyki sprawdzają się u mnie doskonale. Uwielbiam i kocham. Dzisiaj opowiem Wam o nowych kosmetykach do makijażu, które namiętnie używam w ostatnich tygodniach.


Róż nr 68 to piękny brzoskwiniowy kolor, który można stopniować. Róż nie jest matowy, zawiera drobinki, które mienią się w słońcu, pigmentacja też bez zarzutu. Nie osypuje się, moim zdaniem nie można sobie nim zrobić krzywdy, jest dopracowany idealnie. Wystarczy nałożyć pędzlem na kości policzkowe, aby poczuć się młodziej i piękniej. Lubię go bardzo. Drewniane opakowanie z lusterkiem zamykane na magnes to dodatkowy atut tego różu. Cacuszko w kosmetyczce.


HD puder mineralny 608 zauroczył mnie od pierwszego wejrzenia, gdy tylko zobaczyłam go w Ekozuzu. Wiedziałam, że z pewnością go kupię. Pierwsze użycie tylko mnie w tym uwielbieniu umocniło. Ten puder to jak pielęgnacja, pielęgnacja która nie podkreśla zmarszczek. Podoba mi się jego ultra jedwabista, lekka konsystencja, która nie robi plam na twarzy i moim zdaniem nie można sobie nim zrobić krzywdy. Daje długotrwały efekt matujący i ultra naturalne wykończenie. Nie jest to płaski mat, nie ma maski na skórze, skóra wygląda po prostu zdrowo. Mnie to satynowe wykończenie odpowiada. Nadaje się do każdego typu skóry, co jest jego dodatkową zaletą. Na mojej suchej nakładany pędzlem wygląda świetnie. Nie mam potrzeby poprawek w ciągu dnia. Idealny puder wykańczający. Lubię go i to bardzo. Opakowanie również robi wrażenie.


Pogoda nie rozpieszcza, brakuje słońca i ciepła. Nie pozostaje więc nic innego, jak ocieplenie skóry naturalnym pudrem brązującym. Puder brązujący nr 23 podkreśla i modeluje twarz, a przy okazji nawilża i pielęgnuje cerę. Dzięki zawartości miki daje delikatne rozświetlenie, ale bez widocznych drobinek. Nakładany pędzlem dobrze też konturuje twarz. Możemy stopniować jego intensywność na skórze, mnie wystarcza w tym momencie delikatne muśnięcie pędzla. Gdy twarz będzie już naturalnie opalona w lecie wystarczy dostosować go do własnych potrzeb. Lubię go właśnie teraz, bo dzięki niemu mniej tęsknię za latem. Uwielbiam te zdobienia i jakość, która mnie nie zawodzi.



Paletka do twarzy Trio nr 43 to róż, bronzer i rozświetlacz w jednym. Świetnie nadaje się do konturowania lub rozświetlenia oka. Używam jej zamiennie z pozostałymi kosmetykami w zależności od tego, na co mam ochotę. Daje trwały efekt, nie osypuje się, można stopniować efekt na skórze. Dobrze się sprawdza w codziennym makijażu.



Baza pod cienie przedłuża trwałość cieni i makijażu oczu. Ma kremową konsystencję i kolor, który dopasowuje się do karnacji. Ładnie wygładza skórę powiek, cienie dobrze się trzymają i nie osypują. Jest mega wydajna, wystarczy niewielka jej ilość do nałożenia. Jest komfortowa i spełnia swoje zadanie.



Pomadka ochronna 252 koralowa to zdrowa i ekologiczna pomadka, która chroni i pielęgnuje wrażliwą skórę ust. Dobrze nawilża i nadaje delikatny kolor. Intensywność koloru zależy od pigmentu ust, inaczej wygląda u mnie, inaczej u córki. Oczywiście nie używamy jej razem, to był tylko eksperyment dla porównania. Sprawdza się w codziennym makijażu cudownie.


Błyszczyk do ust 810 tworzy na ustach lekką warstwę, która od razu nadaje piękny połysk. Aplikator jest wygodny, błyszczyk pachnie delikatnie, nie wysusza skóry ust. W miarę długo się utrzymuje i jest komfortowy w noszeniu. Odcień 810 niesamowicie mi odpowiada, tonacja idzie w kierunku brązów, nie róży i czerwieni. Sprawia to, że twarz nabiera wyrazistości.

Couleur Caramel ma jeszcze tyle makijażowych perełek, sądzę, że uda mi się sprawdzić te cudeńka w bliższej lub dalszej przyszłości.
Znacie kosmetyki do makijażu tej marki?

Pozdrowienia
violka42

sobota, 30 maja 2020

Resibo balsam odżywczy i specjalistyczny balsam wyszczuplający do ciała

Lubię kosmetyki Resibo. Wiele z nich już przetestowałam i byłam z nich zadowolona. Do kilku z nich wciąż wracam. Przyszedł w końcu czas na kosmetyki do ciała. Balsam odżywczy i specjalistyczny balsam wyszczuplający do ciała to duet, który bardzo mi odpowiadał. Nie żałuję, że go kupiłam.


Obydwa balsamy używałam na wybrane partie ciała. Balsam odżywczy jest gęsty, dobrze się rozsmarowuje i wchłania. Daje pudrowy efekt bez tłustości. Można niemal od razu zakładać ubranie. Skóra jest gładka, bez przesuszeń ponieważ dobrze radzi sobie z przesuszonymi partiami na skórze. Zapach lekko słodki, pudrowy, dość mocny, ale przyjemny. W moim odczuciu wydajność przeciętna, dość szybko się skończył. Stosowałam go na ręce i łydki. Lubiłam bardzo.


Specjalistyczny balsam wyszczuplający ma za zadanie wysmuklić ciało, działa też antycellulitowo. Widzę, że na stronie producenta znajdziecie teraz specjalistyczny balsam ujędrniający. Balsam o konsystencji lżejszej niż odżywczy oraz przyjemnym orzeźwiającym zapachu stosowałam na uda, brzuch i pośladki. Wchłaniał się bardzo dobrze. Jest śliski więc przy okazji doskonale nadaje się do wykonywania podczas nakładania masażu. Tutaj również nie było efektu tłustości. Skóra wyglądała zdecydowanie lepiej. Gładka, napięta, o wyrównanym kolorycie zwłaszcza na udach, gdzie mam popękane naczynka. Wizualnie prezentowała się o niebo lepiej. Podoba mi się efekt ujędrniający, jaki daje. Co do działania antycellulitowego to się nie wypowiem, bo wiadomo, żeby efekt był, to trzeba połączyć trzy rzeczy: dieta, ćwiczenia i kosmetyki. Wtedy efekt jest zauważalny oraz mierzalny gołym okiem. Sprawdzone.


Przyznaję, że ten duet do ciała stosowałam z prawdziwą przyjemnością. Odpowiadał mi pod każdym względem. Moja skóra wreszcie doczekała się odpowiedniego traktowania, bo czasem bardziej skupiałam się na twarzy niż na pozostałych częściach ciała. Więcej informacji i składy znajdziecie na stronie producenta tutaj
Znacie te kosmetyki?

Pozdrowienia
violka42


poniedziałek, 25 maja 2020

Plantea kremowy żel do mycia twarzy

Demakijaż to dla mnie najważniejszy rytuał pielęgnacyjny. Lubię ten czas, gdy pozbywam się ze skóry makijażu oraz zanieczyszczeń z całego dnia odsłaniając czystą skórę dobrze przygotowaną do dalszych zabiegów pielęgnacyjnych. Kremowy żel do mycia twarzy to bardzo przyjemny w stosowaniu produkt.


Kremowy żel stosowałam w pierwszym etapie demakijażu. Ma on konsystencję olejową o pomarańczowym zabarwieniu oraz orzeźwiającym pomarańczowym zapachu. Nakładamy go na suchą skórę. Masujemy dokładnie skórę, jest to przyjemny moment. Produkt dobrze oczyszcza i rozpuszcza makijaż. Moczę dłonie i masuję jeszcze raz, po czym wszystko zmywam  wodą. Po zetknięciu z wodą oleista substancja zmienia się w mleczną emulsję, która bez problemu się spłukuje. Nie zostawia tłustej warstwy po spłukaniu. Skóra jest gładka, nie podrażniona. Jest to kosmetyk bardzo wydajny, a sam proces demakijażu bardzo relaksujący. Warto go poznać.


Znacie kosmetyki Plantea?
Pozdrowienia
violka42
Skład: carthamus tinctorius seed oil, gossypium herbaceum seed oil, oryza sativa bran oil, prunus persica kernel oil, glycerin, caprylic/capric triglycerides, coco glucoside, glyceryl oleate, sucrose stearate, aqua, sucrose laurate, parfum*, benzyl alcohol, tocopherols, helianthus annuus seed oil, dehydroacetic acid, benzoic acid, sorbic acid, limonene, linalool, citral
*natural


poniedziałek, 4 maja 2020

Denko kwietnia - Organic Surge, Nowa Kosmetyka, Bioup, Tata Harper, Aurelia, Meow Meow, Andalou Naturals, Weleda

Kolejny miesiąc za nami, pora więc pokazać, jakie kosmetyki zużyłam w kwietniu. Bardzo udane denko moim zdaniem również i w tym miesiącu.


Organic Surge żel do mycia twarzy
Ten żel jest mega gęsty. Nie spływa z dłoni, co oczywiście przedkłada się na niesamowitą wydajność. Używałam go prawie pół roku w porannej pielęgnacji. Pojemność 200 ml też ma znaczenie. Dobrze się pieni i zmywa skórę bez zarzutu. Szkoda, że jest tak trudno dostępny.

Nowa Kosmetyka tonik kwasowy do twarzy
Z uwagi na zawartość kwasów nie jest to tonik do spryskiwania twarzy. Ma mocny brązowo-czerwony kolor i dość specyficzny zapach ziołowo-apteczny. Kojarzy mi się z zapachem sklepu zielarskiego. Nakładałam go w zgięciu dłoni i wklepywałam w twarz. Dobrze się wchłania, lekko napina skórę. Efekty stosowania toniku mnie cieszą. Skóra jest gładka o lepszym kolorycie. Pory prawie niewidoczne, aż miło patrzeć w lustro.

BIOUP eliksir rewitalizujący Mango Energy
Konsystencja wodno-żelowa o wyglądzie musu z mango i takim również energetyzującym zapachu bez problemu się nakłada. Zawartość połowy pipety wystarcza na pokrycie twarzy, szyi oraz dekoltu. Na początku nakładania na skórę widać pomarańczowe tony, czuć lekką lepkość, po chwili produkt się wchłania, a koloryt skóry jest ujednolicony. Eliksir dobrze nawilża skórę i dodaje jej blasku. Lubię go za gładkość, jaką daje i długotrwałe uczucie nawilżenia. Stosowanie go to sama przyjemność. Dla mnie jest to dzienne lekkie serum, które pobudza moją skórę i mnie do działania.

Tata Harper Essence Floral i eliksir Vitae
Miniaturki to doskonała okazja, aby przekonać się do zakupu pełnowymiarowego opakowania lub z zakupu zrezygnować. Te miniatury pochodzą z Discovery box z Naturisimo.  Przyjemne zapachy, genialny atomizer, cieszące oko szklane opakowania. Działanie w porządku, ale dla mnie bez mega efektów i ponadto znam kosmetyki, które lepiej działają na moją skórę. Czy planuję poznać inne kosmetyki tej marki? Nie. Jednak cieszę się, że mogłam poznać te kosmetyki ponieważ dają przyjemność stosowania. 

Meow Meow Tweet dezodorant w kremie Grapefruit 
Zaskoczył mnie swoją skutecznością i wydajnością. Dezodorant jest bez sody, ma miękką konsystencję, która pod wpływem ciepła skóry lekko się topi. Nakłada się bez żadnego problemu. Zapach ziołowy z nutą cytrusową, niezbyt mocny. Nie podrażnił mojej skóry przez cały okres używania. Czasem moja skóra pod pachami była wilgotna, ale to nie antyperspirant więc nie jest to wada. Ważne, że niemiłego zapachu od siebie nie wyczuwałam ani razu. Jest inny od dezodorantów z sodą, bo bardziej miękki, kremowy, bez wyczuwalnych drobinek w konsystencji. Byłam z niego zadowolona.

Zużyłam jeszcze miniaturki Andalou, Weleda i Aurelia, które starczyły na kilka razy, wrażenia jak najbardziej pozytywne.

Znacie te kosmetyki?

Pozdrowienia
violka42